Cześć! Dziś mam do polecenia dwie książki „Po prostu rysuj” i „Po prostu maluj”, przygotowane w wersji polskiej przez wydawnictwo Arkady.
Przejdę od razu do rzeczy – te książki są świetne! Obie opierają się na podobnych założeniach: nauka rysunku czy malarstwa ma przede wszystkim sprawiać radość i być dobrą zabawą.
Jednak ćwiczenia pokazane w tych książkach są przygotowane bardzo dobrze również pod względem merytorycznym – dają poczucie struktury i są zbudowane tak, żeby rozwijać różnorodne umiejętności. Co to znaczy? Na przykład książka „Po prostu rysuj” jest podzielona na rozdziały opisujące wybrane zagadnienie ze świata rysunku, takie jak: linia, kształt, wzór, światłocień.
Jak piszą autorzy we wstępie:
Na początku zajmiemy się kreśleniem linii i znaków, co stanowi istotę rysowania. Następnie przyjrzymy się wykorzystaniu światła i cienia, co pozwoli nadać formę rysunkom. W kolejnym rozdziale przybliżymy trudne zadanie przedstawiania trójwymiarowych przedmiotów na płaskiej powierzchni. Pomożemy ci też ukazać na rysunkach ruch i wyjaśnimy, jak stosować wzory i faktury. Wreszcie ostatni rozdział ułatwi ci przezwyciężanie uprzedzeń w stosunku do rysowania i zachęci do wykorzystania wyobraźni. Co ważniejsze, ta książka pomoże ci wzbogacić sposoby wyrażania emocji – także poprzez rysunek.
W „Po prostu maluj” znajdziesz rozdziały: materiały i narzędzia; forma, światłocień i ton; odkrywanie kolorów; kompozycja i przestrzeń, wzory i faktury oraz obserwacja, badanie i wyobraźnia.
Książki są bardzo przystępne, inspirujące, kolorowe, różnorodne. Dodatkową zaletą są rubryki „Warto poznać” zawierające odnośniki do powiązanych dzieł czy artystów tworzących w konkretnej technice. Choć interesuje się sztuką od dawna, znalazłam wielu artystów, o których istnieniu wcześniej nie wiedziałam. Prawdziwa kopalnia inspiracji!
Kilka słów o autorach
Sam Piyasena (od czasu wydania książki zmienił swój przydomek na Billie Jean) jest ilustratorem i animatorem, mieszka w Londynie, a jego rodzice pochodzą ze Sri Lanki. Ma niezwykle zabawny, charakterystyczny styl i był uwzględniony przez wydawnictwo Taschen w albumie 100 BEST ILLUSTRATORS.
Beverly Philp zajmuje się ilustracja i fotografią, prowadzi wykłady i prelekcje na uniwersytetach. Jej prace możesz zobaczyć tutaj.
Style obojga autorów bardzo dobrze za sobą współgrają i uzupełniają się. Oboje stosują raczej luźną, ekspresyjną kreskę, widać, że lubią się bawić i eksperymentować z różnymi technikami.
Czy widzę jakieś wady?
Może nie wadą a zastrzeżeniem jest to, że osoba zupełnie początkująca może być lekko przytłoczona niektórymi ćwiczeniami. Większość z nich traktuję jako punkty odniesienia, rozwijam je w takiej formie, w jakiej czuję się dobrze. Przykład? Ćwiczenie z książki „Po prostu maluj”, w którym mamy przygotować duże płótno lub papier i rzucać w nie piłkami maczanymi w farbie. Nie wiem jak wy, ale ja nie mam przestrzeni na takie aktywności 🙂
Oczywiście, można by zorganizować taką zabawę gdzieś na zewnątrz (jestem też pewna, że dzieci pokochałyby taki sposób spędzania czasu). Ja jednak zmodyfikowałam to ćwiczenie, dopasowując je do swoich możliwości – wykorzystując różne przedmioty codziennego użytku do nakładania farby na papier czy płótno.
Ćwiczenia zaproponowane przez autorów mają poszerzać nasze horyzonty i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dostosowywać je do aktualnych potrzeb i możliwości.
Rozumiem też, że można łatwo zrazić się, jeśli nasze eksperymenty nie wyglądają tak, jak przykłady w książce. Jednak autorzy od początku podkreślają, że te zadania mają być przede wszystkim przyjemne i chcą, abyśmy otworzyli się na nowe, nieznane techniki i eksperymenty.
Trzeba pamiętać o tym, że autorzy są profesjonalnymi artystami. Dlatego, jeśli dopiero zaczynasz, to proszę, nie porównuj się do nich. Najważniejsze to dobrze się bawić!
Podsumowując
To naprawdę ciekawe książki, pełne inspiracji i ćwiczeń rozwijających kreatywność. Jeśli potrzebujesz inspiracji do tworzenia podanych w niebanalny sposób – polecam serdecznie. Do tego wszystkiego, są bardzo przystępne cenowo – każda z nich kosztuje około 20 złotych. Uważam, że warto!
Mam nadzieję, że ta recenzja okaże się pomocna. Jeśli są jakieś książki, co do których nie masz pewności czy warto kupić – zostaw komentarz lub napisz wiadomość na kontakt@kreatologia.com, a ja postaram się ją sprawdzić i opisać.
Jeśli interesują cię książki związane z tworzeniem, zajrzyj do recenzji książki „Twórcza kradzież” Austina Kleona.
A może masz jakieś ulubione książki w tym temacie? Podziel się w komentarzach! 🙂
Stwórzmy razem coś wyjątkowego,
Kasia